Oliwka.Restauracja

That was one of the best dining experiences I had in the past years. Great staff that will always answer the questions and amazing food, art on a plate, and sooo tasty - another level of cuisine mastery. I highly recommend to try it out!

I was surprised by the quality of the food for being inside a hotel but it was delicious. Great service and the prices are good would recommend you try their food.

troche małe porcje ale cena też mniej więcej adekwatna do jakości, bardzo miłe i profesjonalne podejście Pana kelnera który kursował między barem a resto, ciekawy dobór alkoholi do dań i deserów

Piekne miejsce, pyszne i bardzo klimatyczne

Restauracja w hotelu Słoneczny Młyn to jedna z najlepszych hotelowych restauracji w mieście jeśli nie najlepsza. Dania może nie za wielkie ale za to bardzo smaczne i podane w piękny i nowoczesny sposób. Z restauracji widok na rzekę latem można zjeść również na tarasie. Ceny niestety mocno "hotelowe " ale cała reszta rewelacja. Bardzo polecam to miejsce.

Cudowny klimat tego miejsca. Bardzo spokojnie. W restauracji nigdy nie ma tłoku, dzięki czemu możemy się zrelasować, a także oczywiście smacznie zjeść. Wysoki poziom obsługi.

Bardzo dobre jedzenie, piękny widok, miła obsługa, spokojna muzyka. Super!!!

5* za rewelacyjny tatar wołowy !

Oldschoolowe miejsce z dobrym jedzeniem i dobrą obsługą, poczujesz się dobrze, chyba że wolisz klimat nowoczesnych sieciówek.

Excellent restaurant de l'hôtel Swoneczny Mlyn, excellent service, belle présentation des assiettes, grand choix de vin et prix très corrects.

restauracja jak i kuchnia zasługują w pełni na 4 gwiazdki czego nie można powiedzieć o hotelu

Jedzenie przepyszne, obsługa bez zarzutu, polecam wszystkim 😊

Śniadania pierwsza klasa

Dobre miejsce na szkolenie.

Smacznie i niedrogo.

Restauracja położna w hotelu Słoneczny Młyn, nie zachwyca urokiem, gdyż urządzona w typowo hotelowym klimacie.
Na pewno na uwagę zasługuje piękny taras z widokiem na brdę.
Obsługa miła lecz bardzo powolna, mało zorganizowana. Zdecydowanie jeden kelner na kilku klientów na sali to zbyt mało, aby w sposób niezakłócający dobrego serwisu zadowolić gości.
W dniu kiedy byliśmy nie było szefa kuchni i pierwsza wpadka to źle posiekany tatar, w którym znajdowały się same duże kawałki mięsa, co trudno było zjeść.
Brak profesjonalizmu restauracji spowodował, że tatar zjedliśmy po zupach, ale mimo ewidentnego błędu kuchni tatar został doliczony do rachunku, co w dobrej restauracji w ramach szacunku do gości mieć miejsca nie powinno. W ramach przeprosin takie dania są odliczane.

Miłym zaszkodzeniem było powitanie wytrawną praliną o wyglądzie oliwki, która nawiązuje do nazwy restauracji. Smak zdecydowanie bardzo ciekawy, głęboki, charakterystyczny, a co za tym idzie rzadko spotykany, lecz wciąż pyszny.

Tatar (drugie podejście) zdecydowanie jeden z lepszych w Polsce. Prosty, ale zacny. Tatar lubimy dobrze doprawiony, nigdzie nie omieszkamy go spróbować, w żadej restauracji, a jednak każdy jest inny, a ten w oliwce można zwać wybitnym.

Zupa rakowa o ile zachwyca formą podania i smakiem, o tyle tartalerka jest wręcz niezauważalna i wyczuwalne w zupie stają się elementy smażone, które zaburzają smak tej delikatnej choć nadal smacznej zupy. Była ona nieprzeciętnie dobra, ale ten posmak czegoś, jakby mocno przypieczonego, a może przypalonego jest niepotrzebny, zbyt mocno czuć coś, co myślę, że nie jest efektem zamierzonym, a smażeniem na mocno rozgrzanym tłuszczu.

Chłodnik bez dwóch zdań stanowi silną pozycję wśród tych dań które spróbowaliśmy. Delikatny, a zarazem wyrazisty miał w sobie to, czego chłodnik potrzebuje. Świetną robotę robi tofu, które rzadko się u nas w kuchni pojawia.

Przejdźmy do podsumowania dań głównych. Rolada z kurczaka z serem feta była bardzo delikatna, z największą przyjemnością podkreślę, że z dodatkiem oszałamiającego sosu z pieczonych skrzydełek, aż szkoda, że na talerz trafia tylko odrobinka tago ganialnie pysznego sosu. W całym daniu wszystko się zgadzało, ale w mojej ocenie tak duża ilość fasolki zaburza teksturę dania, ponieważ o ile ten element chrupkości jest przyjemny początkowo, o tyle staję się męczący z każdym widelcem. Stare powiedzenie mówi ,, co za dużo to nie zdrowo” i na tym bym zakończył.

Zdecydowanie, bezapelacyjnie najgorszym punktem tej jakże smacznej kolacji jest schab w ziołowej panierce. Ani to kotlet, ani stek. Niby formą przypomina steka, wygląda jak kotlet, a smakuje po prostu źle. Rozmaryn w tej panierce w połączeniu ze schabem, nie wiem czemu, ale narzuca myśl o takim knurowatym mięsie, co powoduję, że smak jest niemiły. Na pewno na pochwałę zasługuje stopień wysmażenia, ponieważ mięso jest delikatne i soczyste, ale smak dla mnie Polaka przyzwyczajonego do rodzimego kotleta niezachwycający. Do tego podane było puree bez wyrazu smaku i kapusta, którą oprócz smaku kminku nie oferowała żadnych doznać smakowych.

Największe jednak gratulację składamy za deser Crème brulèe, coś tak dobrego można uświadczyć w jednej na 100 polskich restauracji i to tych wyróżnianych przez Gualt Milau, Poland 100 best restaurants i nawet tych oznaczonych gwiazdką Michelin. Także powody do dumy są, bo nie jestem zbyt deserowy, a jednak przekonują mnie cudowne lody z frużeliną wiśniową z cudowną kruszonką, także brawoooo!

Ceny wygórowane, bardzo wysokie, tym bardziej, że wielkość porcji należy raczej to małych.
Restauracja na pewno zasługuję na wyróżnienie i uwzględnienie jej w 100 najlepszych restauracjach w Polsce według przewodnika. Doceniam wysiłek włożony przez Szefa Kuchni Pana Krzysztofa i uważam, że ktoś, kto nie spoczywa na laurach, a dalej uczy się i aspiruję, by być jeszcze lepszym poprzez odbywanie stażów w renomowanych gwiazdkowych restauracjach zasługuję na należyty szacunek i uwagę, bo być może za kilka lat stanie się takim, jak Ci od których się uczy, czego mu szczerze życzę.