Parish Catholic Cemetery

Sympatyczny, mały cmentarzyk, istniejący tu chyba od czasów drugiej wojny światowej. W latach osiemdziesiątych było to kilka mogił schowanych w niewielkim gęstym lasku. Teraz drzewa wycięto i teren powiększono, ale miejsc na nowe mogiły już w zasadzie nie ma.

Cmentarz przy ul Lipowczana to nieduży cmentarz dla mieszkańców Okęcia z zarządem parafii św. Franciszka z Asyżu przy ul Hynka 4A. Ograniczony jest przez teren Fortów Okęcie, budynkami Ford Bemo Motors, i działkami ROD Fort Leonidasa. Dojechać można z dwóch stron, bo wejście główne znajduje się od ul. Lipowczana i drugie od strony ogrodów działkowych uliczką prowadzącą na działki. Jednak nie ma zbyt wiele miejsc parkingowych z jednej jak i drugiej strony. Cmentarz w kształcie prostokąta o powierzchni ok 0,7 ha przecinają alejki wzdłużne i kilka w poprzek . Należy zauważyć, że cmentarz jest stosunkowo młody, otwarty w latach 50 tych. Wcześniej jednak chowano tu poległych żołnierzy z 1939 r i powstańców warszawskich.
Dziś cmentarz jest zadbany, wszystkie nagrobki mają nowe płyty aranżowane w nowym stylu. Przy wejściu głównym po lewej stronie znajduje się mur z katakumbami, gdzie można złożyć urnę z prochami. Niemal wszystkie płyty nagrobne przyozdobione lampkami i kwiatami.

Cmentarz parafii św. Franciszka z Asyżu był w przeszłości cmentarzem wojennym. Powstał w 1939 roku i chowano na nim poległych żołnierzy w kampanii wrześniowej i powstańców warszawskich, którzy zginęli w okolicy. W 1956 roku cmentarz zamknięto, co spowodowało jego stopniowy destrukt. W roku 1990 nekropolię ponownie otwarto i w chwili obecnej to najmniejszy cmentarz warszawski- zajmuje powierzchnię 0,3 ha.
W centralnym miejscu cmentarza usytuowano krzyż osadzony na marmurowym cokole, na którym umieszczono tablicę epitafijną poświęconą pamięci poległych obrońców Warszawy z 1939 roku, pomordowanych żołnierzy Armii Krajowej i cywilnych mieszkańców Okęcia w latach II wojny światowej.

Wygląd niektórych fragmentów tego cmentarza powinien być powodem do wstydu dla jego zarządcy. Na terenie cmentarza istnieje całkiem sporo (prawdopodobnie) pustych grobów które są źle zabezpieczone i zasypane śmieciami. Od kilku lat wizytuję cmentarz odwiedzając grób moich krewnych i niestety z roku na rok poprawy stanu rzeczy nie widać. Ludzie stawiają swoim bliskim piękne pomniki, na święto zmarłych je myją, ozdabiają kwiatami, zniczami... a tuż po sąsiedzku mają śmietnik z którym nikt nic nie robi. Wstyd, że w stolicy kraju w XXI wieku taka sytuacja jest w ogóle możliwa.

Nasi dziadkowie tam leżą, otoczeni dziurami w ziemi pokrytymi banerami i połamanymi deskami. Tyle razy prosiliśmy o sprzątnięcie tego. W końcu to jeden z najdroższych cmentarzy w warszawie, na pewno ich stać. Wstyd, że kuria na coś takiego pozwala. Mamy na oku mały cmentarzyk komunalny, tam chcemy dziadków przenieść, bo chociaż nie będzie wstydu przyjść z rodziną i znajomymi świeczkę zapalić.

Od dłuższego czasu strasznie śmierdzi woda na cmentarzu. Nie da się jej wręcz nabrać do butelki, aby umyć pomnik(grób). Kiedyś tego nie było. Trzeba wymienić rury na cmentarzu, bo nie można wytrzymać od tego smrodu. Mieszkam na Bielanach, a akurat mam groby we Włochach, jak mam to zrobić? Mam ze sobą wozić wodę, żeby umyć groby? Jest to niemożliwe. Ta woda zagraża życiu, śmierdzi niemiłosiernie.

Praktycznie brak miejsca żeby zostawić samochód. Brak kosza na odpady